wtorek, 13 marca 2012

Sydney ma już 30 cm :)


Oglądam sobie zdjęcia Sydneya, odkąd do nas trafił, i dopiero po tych zdjęciach widać, jak bardzo się nam Maluch zmienił... :)
Ma ok. 3,5- 4 miesięcy i 30 cm :)
Zmienił mu się kształt głowy, wyrosły "kolce", tylko nadal nie wiem, czy to chłopiec, czy dziewczynka :) (ponoć za 5 cm będzie już widać).



piątek, 9 marca 2012

   Sydney przypomniał sobie, jak pić wodę z miseczki :) Mimo tego, nadal na wszelki wypadek, jak pryskam terrarium, to i jaszczura po pyszczku delikatnie, żeby mógł się "dowodnić". Poza tym, Sydney przekonał się do owoców i warzyw. Nie je już tylko tego, co czerwone, ale co drugi dzień jak dam mu trochę marchewki czy jabłka (oczywiście wszystko drobno pokrojone), to też coś tam skubnie.
   Wylinki przestałam już liczyć, bo są coraz bardziej nierówne- po ostatniej jeszcze trzyma się skóra na grzbiecie, a na ogonie zaraz zacznie schodzić kolejna.

niedziela, 19 lutego 2012

   Sydney chyba zapomniał, jak się pije wodę z miseczki, więc spryskiwacz i pipeta znów poszły w ruch.
   Za to nastąpiło kilka zmian w odżywianiu. Po pierwsze, Sydney jest już na tyle duży, że mogę kupować mu duże świerszcze. W związku z tym muszę wykombinować jakiś nowy pojemnik na owady, bo w starym słoiku trudno je zmieścić. Po drugie, dokonałam cudownego odkrycia. Jakoś z 2-3 dni temu dałam jaszczurowi kawałek truskawki. Na początku patrzył na nią podejrzliwie, ale myślę, że w końcu skusił go kolor i zjadł truskawkę ze smakiem. Dziś dałam mu małą malinę- także zjadł. Najwyraźniej Sydney potrzebuje mocnych wrażeń- jedzenie musi albo się ruszać, albo mieć intensywny kolor:) Niestety, truskawki i maliny nie mogą być serwowane codziennie, a jedynie okazjonalnie, więc trzeba szukać dalej czegoś, co zasmakuje maluchowi...

poniedziałek, 13 lutego 2012

   Dzień po napisaniu ostatniego posta Sydney w końcu pozbył się skóry z grzbietu. Tak więc druga wylinka dobiegła końca:) A wczoraj rozpoczęła się trzecia wylinka- znów schodzi skóra z ogonka.
   W ostatnich dniach miały miejsce też inne przyjemne wydarzenia: Sydney po raz kolejny zjadł trochę jabłka, a także nauczył się w końcu pić wodę z miseczki, dzięki czemu nie muszę go już poić pipetą. Maluch mi dorasta :)