Obecna wylinka trwa o wiele dłużej niż poprzednia i jest dużo bardziej rozłożona w czasie- skóra z ogonka zeszła już prawie 2 tygodnie temu, teraz dopiero schodzi z łapek i okolic pyszczka, pojawiły się też kominy z nosa, ale na grzbiecie nie widać jeszcze żadnych zmian. No nic, widać taka kolej rzeczy.
Wczoraj wieczorem przeżyłam mały koszmar. Zgasiłam Sydneyowi światło w terrarium, on/a położył się spać... a tu nie wiadomo skąd wylazł ogromny świerszcz! Karmię go naprawdę małymi świerszczami, więc ten musiał dość długo ukrywać się w terrarium, nie mam pojęcia gdzie... Momentalnie przypomniały mi się te wszystkie straszne historie o tym, jak to dotkliwie świerszcze potrafią pogryźć jaszczurkę podczas jej snu, kiedy nie jest w stanie się bronić... Postanowiłam więc złapać tego świerszcza, nawet kosztem obudzenia Sydneya. Sydney oczywiście obudził się, gdy tylko otworzyłam terra i zapaliłam światło, ale na szczęście był wyjątkowo chętny do współpracy i szybszy ode mnie- jak tylko świerszcz zbliżył się do niego uciekając przede mną, Sydney złapał go i zjadł ze smakiem. Muszę jednak przyznać, że sprawiło mu trochę trudności pogryzienie takiego dużego świerszcza, więc muszę jeszcze trochę pozostać przy kupowaniu tych małych.
Od wielu lat marzyłam o jaszczurce i w końcu marzenie to spełniło się. Przed kupnem bardzo dużo czytałam na temat hodowli agam, jednak okazało się, że zderzenie teorii z praktyką bywa brutalne. Piszę tego bloga, żeby pokazać, jakie pułapki czekają na początkujących terrarystów oraz, być może, jak z nich wybrnąć. Jeżeli trafi tu jakiś doświadczony hodowca agam, to będę bardzo wdzięczna za opinie i dobre rady:).
piątek, 27 stycznia 2012
niedziela, 15 stycznia 2012
neverending story
Tydzień temu Sydney zakończył swoją pierwszą wylinkę, a dziś skóra znów zaczęła mu schodzić z ogonka! Chyba póki nie dorośnie, wylinka będzie naszym ciągłym towarzyszem...
Muszę jednak przyznać, że po ostatniej wylince zauważyłam kilka zmian w zachowaniu Sydneya. Przede wszystkim, wydaje się, jakby odżył. Zaczął się więcej ruszać, ochoczo "zwiedzać" terrarium, a nie tylko grzać się pod lampą. Natomiast kiedy się wygrzewa, to nie tylko leży, ale także siada wyciągając wysoko głowę, jak również przyjmuje coraz bardziej wyrafinowane pozycje :) Ponadto stał się odważniejszy- z coraz mniejszymi oporami wchodzi mi na rękę. Dzisiaj nawet nie tylko siedział na dłoni, ale pospacerował także po ręce, a także dał się delikatnie pogłaskać po grzebiecie.
A wracając do niekończącej się historii z wylinką, przypomniał mi się pewien skecz kabaretu Ani mru mru, wyjaśniający "neverending story"... :)
Muszę jednak przyznać, że po ostatniej wylince zauważyłam kilka zmian w zachowaniu Sydneya. Przede wszystkim, wydaje się, jakby odżył. Zaczął się więcej ruszać, ochoczo "zwiedzać" terrarium, a nie tylko grzać się pod lampą. Natomiast kiedy się wygrzewa, to nie tylko leży, ale także siada wyciągając wysoko głowę, jak również przyjmuje coraz bardziej wyrafinowane pozycje :) Ponadto stał się odważniejszy- z coraz mniejszymi oporami wchodzi mi na rękę. Dzisiaj nawet nie tylko siedział na dłoni, ale pospacerował także po ręce, a także dał się delikatnie pogłaskać po grzebiecie.
A wracając do niekończącej się historii z wylinką, przypomniał mi się pewien skecz kabaretu Ani mru mru, wyjaśniający "neverending story"... :)
piątek, 13 stycznia 2012
Nasz pierwszy raz :)
Dziś nastąpił przełomowy moment- Sydney po raz pierwszy sam wskoczył mi na rękę! Do tej pory tylko "pozwalał" od czasu do czasu włożyć się na dłoń, a dzisiaj, kiedy coś mu robiłam w terrarium, sam postanowił wejść na rękę. Gorzej, że potem nie chciał zejść! :P
Był to dobry moment, aby zrobić smokowi kilka zdjęć oraz w końcu go zmierzyć. Tak więc- nasz maluch ma już 17 cm :)
Był to dobry moment, aby zrobić smokowi kilka zdjęć oraz w końcu go zmierzyć. Tak więc- nasz maluch ma już 17 cm :)
wtorek, 10 stycznia 2012
Ostatnio trochę zaniedbałam blog, a w życiu mojego maluszka sporo się wydarzyło :)
Przede wszystkim Sydney zakończył swoją pierwszą wylinkę i wygląda teraz przepięknie! Nie jest już szarawy, jak przez ostatnie 2 tygodnie, ale ma piękne brązowo-pomarańczowe ubarwienie. Nie wiem na razie, jaka to odmiana barwna, gdyż jak mi powiedziano- po takim maluchu ciężko poznać, a ubarwienie może się jeszcze trochę zmienić. Muszę przyznać, że ostatni etap wylinki wyglądał jak dla mnie dosyć drastycznie. Widać też było, że Sydney się męczy i że chciałby jak najszybciej pozbyć się starej skóry. Pomogłam mu trochę, delikatnie ją ściągając. Na szczęście, wszystko skończyło się w 1 dzień. Na drugi dzień zeszła końcówka skóry z głowy i chyba już po wszystkim :)
Co do żywienia, Sydney nadal nie rusza owoców i warzyw, ale kupiłam już nasiona bazylii i jak tylko je zasieję i coś z nich wyrośnie, zamierzam postawić ją w terrarium- może jaszczurka akurat się skusi. Urozmaiciłam mu trochę pokarm, tzn. poza świerszczami i mącznikami podaję też mole woskowe. Ogólnie wszystko, co się rusza, smakuje Sydneyowi :)
Jakiś czas temu pisałam na temat uszkodzenia pokrywy terrarium i że napisałam w tej sprawie do producenta. Otóż chciałam się pochwalić, że uszkodzone elementy zostały wymienione:) Tak więc warto walczyć o swoje.
Chyba tyle z nowinek. A na koniec, zdjęcie mojego drapieżnika ;]
Przede wszystkim Sydney zakończył swoją pierwszą wylinkę i wygląda teraz przepięknie! Nie jest już szarawy, jak przez ostatnie 2 tygodnie, ale ma piękne brązowo-pomarańczowe ubarwienie. Nie wiem na razie, jaka to odmiana barwna, gdyż jak mi powiedziano- po takim maluchu ciężko poznać, a ubarwienie może się jeszcze trochę zmienić. Muszę przyznać, że ostatni etap wylinki wyglądał jak dla mnie dosyć drastycznie. Widać też było, że Sydney się męczy i że chciałby jak najszybciej pozbyć się starej skóry. Pomogłam mu trochę, delikatnie ją ściągając. Na szczęście, wszystko skończyło się w 1 dzień. Na drugi dzień zeszła końcówka skóry z głowy i chyba już po wszystkim :)
Co do żywienia, Sydney nadal nie rusza owoców i warzyw, ale kupiłam już nasiona bazylii i jak tylko je zasieję i coś z nich wyrośnie, zamierzam postawić ją w terrarium- może jaszczurka akurat się skusi. Urozmaiciłam mu trochę pokarm, tzn. poza świerszczami i mącznikami podaję też mole woskowe. Ogólnie wszystko, co się rusza, smakuje Sydneyowi :)
Jakiś czas temu pisałam na temat uszkodzenia pokrywy terrarium i że napisałam w tej sprawie do producenta. Otóż chciałam się pochwalić, że uszkodzone elementy zostały wymienione:) Tak więc warto walczyć o swoje.
Chyba tyle z nowinek. A na koniec, zdjęcie mojego drapieżnika ;]
Subskrybuj:
Posty (Atom)