Ostatnio trochę zaniedbałam blog, a w życiu mojego maluszka sporo się wydarzyło :)
Przede wszystkim Sydney zakończył swoją pierwszą wylinkę i wygląda teraz przepięknie! Nie jest już szarawy, jak przez ostatnie 2 tygodnie, ale ma piękne brązowo-pomarańczowe ubarwienie. Nie wiem na razie, jaka to odmiana barwna, gdyż jak mi powiedziano- po takim maluchu ciężko poznać, a ubarwienie może się jeszcze trochę zmienić. Muszę przyznać, że ostatni etap wylinki wyglądał jak dla mnie dosyć drastycznie. Widać też było, że Sydney się męczy i że chciałby jak najszybciej pozbyć się starej skóry. Pomogłam mu trochę, delikatnie ją ściągając. Na szczęście, wszystko skończyło się w 1 dzień. Na drugi dzień zeszła końcówka skóry z głowy i chyba już po wszystkim :)
Co do żywienia, Sydney nadal nie rusza owoców i warzyw, ale kupiłam już nasiona bazylii i jak tylko je zasieję i coś z nich wyrośnie, zamierzam postawić ją w terrarium- może jaszczurka akurat się skusi. Urozmaiciłam mu trochę pokarm, tzn. poza świerszczami i mącznikami podaję też mole woskowe. Ogólnie wszystko, co się rusza, smakuje Sydneyowi :)
Jakiś czas temu pisałam na temat uszkodzenia pokrywy terrarium i że napisałam w tej sprawie do producenta. Otóż chciałam się pochwalić, że uszkodzone elementy zostały wymienione:) Tak więc warto walczyć o swoje.
Chyba tyle z nowinek. A na koniec, zdjęcie mojego drapieżnika ;]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz