Sydney obudził/a się dzisiaj z wielkim apetytem. Zjadł/a na śniadanie kilka świerszczy, a że kilka zdążyło też rozbiec się po terrarium, to miał/a potem zajęcie, bo zajęła się polowaniem. Leniwym, ale jednak polowaniem :).
Dzisiaj była też pierwsza kupka, co uspokoiło mnie, że z brzuszkiem Sydney wszystko jest ok. Dochodzę do przekonania, że mała jaszczurka w domu to niemal jak niemowlak :)
Po południu Sydney zrobiła się trochę ruchliwsza. Z zaangażowaniem zapolowała także na ostatniego w terrarium świerszcza. Poza tym, zaczęła się przekonywać do jedzenia w granulacie. Zrobiłam też eksperyment i pokroiłam jej kawałek jabłka w kosteczkę, mam nadzieję, że się do niego przekona.
Moje agamki nigdy nie tknęły jedzenia, które się nie ruszało poza trzykrotką, marchewką i jabłkiem :)
OdpowiedzUsuńHeh moja póki co też nie jest zainteresowana nieruszającym się jedzeniem :)
OdpowiedzUsuń